aut. I.R. Salach Wkoło dźwięki jesienne, rozmarzone i senne. W parku idę alejkami, a tu liście pod nogami szur, szur, szur. Czasem jesień kropi deszczem, czasem nam ulewę ześle, kap, kap, kap. Wietrzyk w polu zgina drzewo trochę w prawo, trochę w lewo - wiu, wiu, wiu. Uciekają z kraju ptaki, wznosząc pisk żałosny taki: pi, pi, pi. Wrony, wróble pozostały, czyniąc jazgot na park cały: kra, kra, kra. A jak chodzę, spaceruję, miękkie błoto rozdeptuję klap, klap, klap. | ![]() |